www.kijwoko.fora.pl

farrel

Nie zauważyłem tematu związanego stricte z tym zagadnieniem.

Mam pomysł, chciałbym się dowiedzieć co Wy na ten temat myślicie.

Wielu ludzi narzeka na to, że podlizujemy się Amerykanom, Rosjanom, czy Unii Europejskiej. Sam mam tego dosyć, zwłaszcza, że i dla Amerykanów i dla Rosjan nigdy nie będziemy równorzędnym partnerem na arenie międzynarodowej. Oni są tylko mili, jak wiedzą, że mogą coś na tym ugrać, np. poparcie jakiejś sprawy itd. Dlatego myślałem, żeby Polska zaczęła starania o bliższą współpracę gospodarczą i dyplomatyczną z innymi krajami rozwijającymi się w Europie. Z krajami, z którymi kiedyś stosunki mieliśmy znakomite, a teraz zupełnie się u nas o tych krajach nie mówi. Mam tu na myśli takie kraje jak Czechy, Słowacja, Węgry, można by też włączyć do niej Ukrainę, Litwę, Łotwę i Estonię. Są to kraje z którymi mamy dużo wspólnego kulturowo.

Ciężko mi w tej chwili sprecyzować na czym miałaby polegać taka współpraca. Mogłoby to być wypracowywanie wspólnych ustaw do UE czy negocjacje z większymi krajami (Rosja/USA). Od zawsze wiadomo, że w kupie siła.

Co o tym myślicie? Jakieś inne propozycje?

ShadowPrimeMinister

Nawiązanie bliższych stosunków z Ukrainą będzie możliwe, jeśli wykorzystamy (oba kraje) przygotowanie Euro2012.
Co do Czech i bliższych stosunków z nimi to byłbym niestety ale sceptyczny. Oni prowadzą trochę inną politykę niż my. Tak samo ciężko by było prowadzić wspólną politykę z Węgrami i Słowacją, bo są to kraje, które mają wobec siebie sporą niechęć.
Ja bym raczej skłaniał się ku polepszeniu naszych stosunków z północą. Może nie tyle polepszeniu, co bliższym kontaktom. Może za kilkadziesiąt lat, po bliższej współpracy udałoby się kopnąć w tyłek rusków i ich gaz i czerpać taniej i bezpieczniej z północy.

Thorvoy

W innym wątku z ShadowPrimeMinistrem wymieniliśmy parę zdań odnośnie nawiązania lepszych relacji ze słabszymi państwami. http://www.kijwoko.fora.pl/wlasne-pomysly,21/wojsko-do-lamusa,21-30.html - od 4 tematu od końca strony.

Z Estonią akurat za wiele wspólnego nie mamy, reszta spoko. Popieram jak najbardziej zabiegi, mające na celu nawiązanie lepszych stosunków z bliższymi nam kulturowo i mentalnie krajami.

ShadowPrimeMinister: nikt nie mówi, że antagonistycznie nastawione względem siebie Węgry i Słowacja nie mogą być w jednym czasie naszymi sprzymierzeńcami, ale jeśli mielibyśmy wybierać, chyba postawiłbym najpierw na Węgrów.

farrel

ShadowPrimeMinister, co do współpracy z krajami północnymi/skandynawskimi, to niestety też może być problem. Są to kraje niestety mające spore uprzedzenia co do Polaków i nie mają oni o nas dobrej opinii. Mówię tutaj zwłaszcza o Szwecji i Norwegii, nie wiem jak Dania i Finlandia.

Thorvoy

Nie tyle uprzedzenia nas dzielą, co sytuacja gospodarczo-polityczna. Takiej na przykład bogatej Norwegii współpraca z zadupiastą Polską średnio jest na rękę, chyba, że kupowalibyśmy od nich dużo ropy albo gazu, to może by się zastanowili. Inna kultura, inne klimaty, inna strategia dyplomacji zagranicznej. Nie liczmy na to, że będą z nami współpracować kraje, które stoją gospodarczo znacznie wyżej od nas, bo od razu będą wiedziały, że do interesu będą tylko do płacać. Sojuszników upatrywać należy przede wszystkim w krajach podobnych:
a) gospodarczo
b) kulturowo
c) mentalnie
d) historycznie (np. kraje postkomunistyczne, którym udało się z demokracją)

... ewentualnie w krajach uboższych, ale też bez przesady. Myślę, że na listę krajów, które mógłbym chcieć wciągnąć na sojuszniczą listę, po wyłączeniu antagonizmów, wpisałbym któreś z poniższych:
1. Czechy.
2. Słowacja.
3. Węgry.
4. Łotwa.
5. Litwa.
7. Ukraina.
8. Rumunia.

Myślałem jeszcze o krajach byłej Jugosławii, Chorwacji i Słowenii, jako wciąż dość słowiańskich klimatach, ale wydaje mi się, że nie mają za wiele powodów, żeby się z nami wyjątkowo zrzeszać, poza tym tam już bardziej bałkańsko... Białoruś chyba bardziej ruska niż polska, więc również odpuściłem. Wciągnięcie wszystkich wspomnianych, dałoby kawał Europy, któremu nie byłoby tak łatwo podskoczyć. Zabawna sprawa, ale myślałem też o odświeżeniu relacji z Turkami (wobec których ze wzajemnością darzyliśmy się niegdyś olbrzymim szacunkiem), a i Bułgaria jest krajem postsocjalistycznym, do którego masa Polaków starszej daty ma spory sentyment.

jedenras · Dołączył: 19 Mar 2011 Posty: 403 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

No , co do Czechów oni są zazwyczaj nastawieni pokojowo , ale ostatnio po decyzji o oddaniu nam kilkuset ha ziemi , są raczej sceptyczni.
Ja bym się raczej kierował w stronę racjonalizacji gospodarczej z UE.
Dla mnie, najgorsze jest prowadzenie polityki włazenia w tylek.
Kupujemy gaz, który w takich ilościach jest nam niepotrzebny.
Zgadzamy sie, na limity np. w sprawie cukru.
Wysprzedajemy za bez cen zezwolenia na wydobycie gazu łupkowego.

Po co mamy sprowadzać coś , co pod dostatkiem jesteśmy w stanie sami wyprodukować ?

Thorvoy

Limity i sprawa z gazem to przegięcia, za które ktoś powinien zostać rozliczony. Gospodarczo UE oczywiście należałoby zracjonalizować, ale pozostańmy na razie przy stosunkach od Unii niezależnych. Prawdę mówiąc, jestem eurosceptykiem i, poza otwartymi granicami, w UE nie podoba mi się za wiele, m. in. debilne dyrektywy (pamięta ktoś słynne pomiary krzywizny banana?) i wspólna waluta.

jedenras · Dołączył: 19 Mar 2011 Posty: 403 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Dla Mnie Anglia jest tym złym. Ich macki sięgają wszędzie. Państwo które niczym lichwiarz zachęca do pożyczek których nie da się spłacić. Między innymi Polskę .

Aleksy

Co z traktatem pokojowym z Niemcami?

Thorvoy

Jak dla mnie, z Anglii trzeba teraz brać przykład. Anglikom już się nie podoba UE, a nawet kiedy się podobała, potrafili zawalczyć o swoje.

"Tymi złymi" są dziś dla mnie dwa kraje: USA i UE, którego jesteśmy częścią, niestety.

pawel91BDG

Co do USA ostatnio wpadł mi taki głupi pomysł do głowy Very Happy

że mamy te gazy łupkowe i niby ropy trochę też... jak się oddzielimy od USA i UE to zastanawiałem się czy do nas "misja pokojowa" nie wpadnie...

Thorvoy

Obawiam się, że to nie jest takie głupie. Całkiem możliwe, że w takim przypadku nagle znajdą się u nas ropa, Talibowie i broń chemiczna, której nikt nie odnajdzie, tak dobrze schowana... I okaże się, że trzeba ratować świat przed Polakami.

Aleksy

Dlatego ja opowiadam się za silnymi sojuszami tu na miejscu. Na pewno trzeba być blisko z Niemcami w sensie gospodarczym i strategicznym, nawet po wyjściu z UE. Ich inwestycji nie możemy ruszać, a przynajmniej nie tak jak inne. Podobnie do Rosji - miejmy gdzieś Gruzję, Ukrainę, Czeczenię (jak uchodźca popełni przestępstwo to ma wyjazd do Kaliningradu/Królewca). Współpracować z Rosją, nie wyciągać zbędnych brudów, ale jednocześnie prowadźmy politykę skierowaną do uzależnienia Ukrainy Białorusi, by w przyszłości można było wrócić do ostatniej granicy określonej przez rzeczywiście wolną Polskę, czyli tej z Rygi. W zamian za to byśmy byli w stanie uznać rosyjskie roszczenia do Krymu i części Ukrainy wschodniej.

A co z traktatem pokojowym kończącym wojnę polsko-niemiecką? Póki co mamy jedynie zawieszenie broni.

Thorvoy

Białoruś i Ukraina nie mają może bogatej historii, ale wydaje mi się, że tożsamość narodowa ich mieszkańców jest na tyle silnie rozwinięta, że jeśli zechcemy pewnego pięknego dnia ponownie zostać sąsiadem Rosji, możemy obudzić się w świecie, w którym Ukraina sąsiaduje z Niemcami.

Aleksy

Ja bym z tą świadomością nie przesadzał. Poza tym wspólna granica z Rosją to wyrok śmierci. Ukraina i Białoruś są konieczne jako bufory.