Thorvoy |
Wysłany: Sob 20:19, 17 Gru 2011 Temat postu: Czy Wy traktujecie to poważnie? |
|
Ostatnio poświęciłem temu forum kupę czasu. Spinałem się jak głupi, żeby napisać kilka petycji, rozpisać plan działania i tak dalej. Przyznaję, sam później zajmowałem się wątkami drugoplanowymi, jednak wyłącznie dlatego, że nie wymagały ode mnie większego skupienia, a ostatnio (dwie ostatnie doby) większość mojego czasu dla forum bierze się z krótkich i nieregularnych przerw w bieżącej działalności prywatnej. Co nie zmienia faktu, że mając dla siebie nieco dłuższe chwile, opracowuję sprawy najważniejsze.
Wysyłam maile z prywatnego adresu, wysyłam biuletyny, przypominam na wszelkie sposoby. I co? I, bez owijania w bawełnę, gówno.
Na tę chwilę (pomijając mój wkład w wątki):
1. Petycja o KRRiT- w zasadzie nikt nie raczył się nią zainteresować (jeden ekstremalnie krótki, nic niewnoszący do tematu wpis Aleksego), czyli na dobrą sprawę ZERO.
2. Petycja dot. substancji psychoaktywnych- króciutka debata, skupiająca się głównie na tym, że komuś się nie chce. Jeden konkretny wpis Aleksego, który znalazł istotny odnośnik do podstaw prawnych.
3. Petycja dot. inspekcji pracy: marne kilka wpisów rozpoczynających istotny wątek, którego już najwyraźniej nikomu nie chce się ciągnąć.
4. Petycja dot. obowiązku ubezpieczeniowego: krótka debata, z której nic konkretnego nie wynika. Prosiłem o wsparcie, a wpisy wyglądają mniej więcej tak "- no to trzeba znaleźć coś tam w ustawie; - no, rzeczywiście trzeba...". Do cholery, to nie jest poważne!
5. Zakaz wprowadzania euro- ZERO WPISÓW!
6. Petycja dot. likwidacji obowiązku abonenckiego: ZERO WPISÓW!
7. Petycja dot. zniesienia obowiązku jazdy w pasach- krótka, acz sensowna debata numer jeden, która jednak stanęła bez podsumowania.
8. Petycja dot. eutanazji- sensowna debata numer dwa, z przegadanym(do czego się niestety przyczyniłem) tematem pobocznym. Jedyna, w której faktycznie do czegoś dochodzimy.
Dodam, że co jakiś czas zerkam na forum choćby na pięć sekund i widzę pojawiających się użytkowników, którzy po chwili znikają bez pozostawienia śladu po sobie. To ma być zaangażowanie? To ma być poważne podejście? Nie pierwszy raz krzyczę, żeby ruszyć zadki w troki, ale tym razem całkiem serio puszczają mi nerwy.
Jeśli już deklarujecie jakieś zainteresowanie, okażcie je faktycznie. Jeśli ma to tak dalej wyglądać, najlepiej rozwiążmy forum, nie róbmy niczego i gnijmy dalej w tym szambie lub zdajmy się na łaskę prawa imigracyjnego USA, bo na naszym kontynencie (o zawsze najmocniej dostającej w dupę Polsce nie wspominając) nie będzie niedługo czego szukać! |
|